czwartek, 27 czerwca 2013

impressions, impressions - London

Była długa przerwa w pisaniu. W międzyczasie byłam  tu i ówdzie. Teraz zastanawiałam się z jakim tematem wyjść
w tym poście, bo mimo, że narzekam na ogólną nudę, to wiele się działo przez ten miesiąc. 

Zacznę może jednak od mojej pierwszej  w życiu wizyty w Londynie - mieście, które jest mniej lub bardziej Wam znane. Niestety była to bardzo szybka wizyta oparta na tzw. "must see" - trwała zaledwie jeden dzień. Liczę, że wrócę tu w niezbyt odległej przyszłości, aby bardziej dogłębnie zwiedzić to miejsce,
bo zdecydowanie moim zdaniem warto! 

Londyn był początkiem naszej dalszej europejskiej, samochodowej podróży, która miała zacząć się
w szerszym gronie dopiero w Madrycie. Stolica Wielkiej Brytanii miałabyć kilkugodzinnym przystankiem między lotami: Warszawa-Londyn a Londyn-Madryt. Jednak dzięki "wspaniałomyślności" Ryanaira mogliśmy zostać w Londynie na noc, bo nie ma to jak odwołanie lotu na 10 h przed startem!


























phot. me & W.N.
do not copy, all rights reserved.

4 komentarze:

  1. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, Londyn zaliczony!
    Ja jeszcze nie byłam i bardzo, bardzo się nie mogę doczekać wizyty;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow zazdroszczę, bardzo chciałabym zwiedzić Londyn, chociaż na 1 dzień!
    Zapraszamy do nas ;)
    http://trouublemaker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na swoją pierwszą wizytę w Londynie ciągle czekam.
    A zdjęcia zachęcają :)

    OdpowiedzUsuń