wtorek, 27 sierpnia 2013

autumn is coming!

phot. me

W tym wpisie odkrywcza nie będę, ale jako jedna z milionów obserwatorów tego świata, stwierdzam fakt, że jesień nadchodzi - ku rozpaczy niektórych, ku radości innych...

Połowa sierpnia to już zapowiedź końca wakacji, śliwki na straganach, papryka, a za miastem czas żniw. Za kilka dni uczniowie pójdą do szkół, niektórzy dopiero uczniami się staną przekraczając szkolny próg po raz pierwszy. Choć wrzesień jako pierwszy miesiąc roku szkolnego mnie już dawno nie dotyczy, to zawsze jest to zapowiedź nowego sezonu. Zmienia się wiele rzeczy wokół, choćby rozkład jazdy autobusów czy ramówka w telewizji. Ponadto krajobraz staje się dużo bardziej melancholijny. Trawa jest bardziej przepalona po sierpniowym słońcu, widać już spadające suche liście, wieczory stają się co raz chłodniejsze, trzeba zabierać jakieś "wdzianko" na wszelki wypadek i dzień staje się nieubłaganie krótszy.

Nie ma się co dalej oszukiwać! Oddech jesieni czuć już nie tylko na karku, ale i całych plecach - aż mnie ciarki przeszły! Do tego wszystkiego nie można zapomnieć o szalonych ludziach z "marketingu wszelakiego", którzy ze szczególna precyzją i oddaniem dbają o to, aby witryny do nas przemawiały, a wręcz krzyczały najnowszymi trendami w modzie na sezon jesień/zima 2013. Nietrudno zauważyć jeseinnie wystylizowane manekiny, masę nowych wieszaków z ubraniami w stonowanych barwach i wielkie szyldy "fall/winter 2013". Nie wspomnę o blogerach modowych czy lajfstajlowych, którzy już raczyli nam przypomnieć, że może warto by było poszerzyć trochę swoją garderobę o nową torebkę, buty, płaszczyk albo sweterek. 

Na to właśnie przyszedł czas: przygotować się na kolejną jesień i zimę. Ja natomiast z wielką szczerością przyznaję, że choć nie wygrzałam wystarczająco swoich czterech liter tego lata, to jednak uważam, że w jesieni jest coś bardzo pociągającego i inspirującego.

Na sam koniec kilka obrazków z ostatnich dni lata.








phot: W.N.



3 komentarze: